Zaprzysiężenia nowego prezydenta USA J.Bidena
Wczorajszy dzień minął pod szyldem zaprzysiężenia nowego prezydenta USA J.Bidena. Rynki globalne odpowiedziały na ten fakt pozytywnymi nastrojami i umacnianiem się ryzykownych aktywów, gdyż inwestorzy liczą na wsparcie ożywienia gospodarczego dodatkowym planem fiskalnym i wyraźny spadek ryzyka nagłych zwrotów w polityce. Bezspornie to co dzieje się obecnie u naszych sąsiadów „zza oceanem” będzie miało ogromnie znaczenie na kształtowanie się zachowań biznesowych i walutowych na całym świecie.
Rynek walutowy obserwuje powrót słabości dolara z poprawą wycen walut surowcowych i mówi głośno o obietnicach nowego prezydenta odnośnie pomocy gospodarki w kwocie 1,9 bln USD, czyli około 9 proc. amerykańskiego PKB. Ma to nastąpić dzięki zwiększonemu deficytowi budżetowemu. Pod względem wielkości jest to program podobny do tego, który administracja USA wprowadziła w zeszłym roku. Różnica polega na tym, że w zeszłym roku był to program ratujący gospodarkę przed całkowitą zapaścią, a teraz jest to program mający zapewnić szybsze wyjście z kryzysu.
Żaden inny duży kraj na świecie nie planuje tak odważnego programu wsparcia. Amerykanie zrobili krok do przodu w adaptacji do nowych paradygmatów ekonomicznych, które wskazują, że rząd po kryzysie nie powinien zbyt szybko zaciskać pasa. Program ma się składać z jednorazowych bezpośrednich transferów dla ludności w wysokości 2000 USD na głowę (to koszt 425 mld USD, czyli około 2 proc. PKB), zasiłków dla bezrobotnych (300 mld USD), cięć podatków i dodatkowych urlopów rodzicielskich/zdrowotnych (200 mld USD), dodatkowego finansowania szkół (170 mld USD), gwarancji kredytowych dla firm (50 mld USD), a także z wielu mniejszych dotacji. Celem jest nie tylko wsparcie popytu w okresie wychodzenia gospodarki z dołka, ale również ograniczenie ubóstwa. Wielu amerykańskich ekonomistów twierdzi, że właśnie takiego zdecydowanego działania gospodarka może potrzebować po kryzysie.
Jeżeli rzeczywiście amerykańska gospodarka zacznie gwałtownie przyspieszać od wiosny lub lata, to może umocnić dolara. Dojdzie prawdopodobnie do sytuacji, w której Amerykanom uda się podnieść i realny wzrost PKB, i inflację znacznie szybciej niż innym dużym krajom, a szczególnie krajom strefy euro. Dlatego też podnoszenie stóp procentowych może zacząć się szybciej w USA niż Europie. Nawet jeżeli stopy pozostaną niskie bardzo długo (może nawet kilka lat), to oczekiwana różnica w tempie ich podnoszenia może wpływać na kursy walut.
Dziś, dosłownie przed godziną miało miejsce posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Rada Prezesów EBC pozostawiła bez zmian podstawowe stopy procentowe – podano w komunikacie po posiedzeniu banku. EBC podtrzymał wielkość programu skupu aktywów PEPP na poziomie 1,85 bln euro i wskazał, że bierze pod uwagę kolejną rekalibrację programu, jeśli uzna to za konieczne. Dla przypomnienia w grudniu EBC znacząco przemodelował kształt swojej polityki, przedłużając i rozszerzając program skupu aktywów. Najświeższe informacje z konferencji godz. 14:45 Prezez EBC Lagarde rozpoczynając swoją konferencję przeczytała oświadczenie EBC. Do tej pory najważniejsze kwestie:
-EBC jest gotowy do dostosowania swoich narzędzi,
-EBC monitoruje sytuację związaną z kursem walutowym pod względem inflacji,
-Wciąż duża niepewność,
-Gospodarka EMU skurczyła się w Q4,
-Infekcje powodują powrót lockdownu i zmniejszenie aktywności gospodarczej,
-Szczepienia są przeprowadzane, ale potrzeba czasu na nabranie odporności w społeczeństwie,
-Euro zmienne, ale raczej powraca do wzrostów. EURUSD już w okolicach poziomu 1,2165,
Polski złoty w mniejszym stopniu korzysta na poprawie nastrojów na rynkach zewnętrznych. Złotówka znalazła się w pewnego rodzaju potrzasku, co nie jest dobre, gdyż skoro obecnie jest stabilny, gdy rynek jest w pozytywnym trendzie, to przy zmianie sentymentu narażony będzie na sporą przecenę. – Do końca tygodnia kurs EUR/PLN powinien utrzymać się w obecnych okolicach. Przeciw umocnieniu złotego przemawia m.in. ryzyko przejściowego spadku EUR/USD. W przyszłym tygodniu spodziewamy się jednak kolejnych ataków na 4,50 szczególnie, jeżeli dolar znów będzie słabnąć – napisano w porannym raporcie ING Banku Śląskiego.
Średnie kursy NBP na dzień 21.01.2021 o godzinie 15.00 przedstawiają się następująco: EUR 4,5298 zł, USD 3,7296 zł, GBP 5,1097 zł, CHF 4,2068 zł